Korzystając z tekstów tak różnych poetów jak William B. Yeats, Emily Dickinson czy Ted Hughes, esej próbuje ukazać różnice w sposobie rozumienia i przedstawiania śmierci zwierzęcia i człowieka. Tradycyjnie w naszych wyobrażeniach ta pierwsza wydaje się nie nastręczać problemów, wszak w przeciwieństwie do śmierci człowieka, która poprzez lęk i niepokój zjawia się w ludzkim czasie jakby „przed czasem”, zwierzę umiera nagle, nieoczekiwanym cięciem przecinającym nić jego życia. Koncypujemy, że zwierzę umiera, nie przeżywając niepokoju, jaki śmierć wprowadza w horyzont życia ludzkiego od samego jego początku. Dlatego kultura zawsze suponowała, dając temu wyraz w popularnych aforyzmach w rodzaju non omnis moriar, istnienie jakiejś „reszty”, której śmierć nie jest w stanie dotknąć. Zwierzę z kolei umierałoby niejako „całkowicie”, „bez reszty”. Esej stara się zdekonstruować te tradycyjne przekonania, przywracając życiu ludzkiemu „zwierzęcy” wymiar śmierci.