Głównym problemem, który poruszam w niniejszym artykule, są granice języka i mowy, wytyczane wspólnie przez nauki społeczno-humanistyczne i matematyczno-przyrodnicze, zwłaszcza – fuzję semiotyki i biologii, czyli biosemiotyki. W tekście formułuję tezę, zgodnie z którą zdolności i umiejętności biokomunikacyjne zwierząt ludzkich i nie-ludzkich dzieli dystans: zarazem ilościowy i jakościowy, przy czym: (pre)adaptacje filogenetyczne i (pre)dyspozycje ontogenetyczne zwierząt ludzkich i nie-ludzkich są z jednej strony komunikacyjnie – dyskretne, z drugiej strony kognitywnie i behawioralnie – kontynualne. Wyniki badań empirycznych, które przytoczyłem i skomentowałem, pozwalają sądzić, że istnieją cechy biokomunikacyjne swoiście ludzkie.