Wielki tryptyk pedagogiczny Bronisława F. Trentowskiego, jakim była „Chowanna”, jest do dzisiaj niedoścignionym wzorem integralnego podejścia do teorii i historii1, mało tego – jest wzorowym przykładem wiązania pedagogiki nie tylko z psychologią czy socjologią, lecz przede wszystkim z filozofią przeciwstawiającą się każdej formie redukcjonizmu2 celów, treści, metod oraz środków wychowania i nauczania. Głównie z tych względów (dotychczas nie w pełni docenionych i wykorzystanych) to dzieło naszego wielkiego filozofa i pedagoga może, a nawet powinno być inspirujące dla współczesnej refleksji i praktyki pedagogicznej. Kryzys współczesnej pedagogiki, związany z dramatycznym przejściem od ortodoksji do heteronomiczności, sprawia, że zadaniem tej dyscypliny naukowej jest wykorzystanie każdej okazji do zrozumienia tożsamości, której nie odkryje się w jedności rozumienia, ale właśnie w różnorodności, a nawet w dwuznaczności posługującej się paradoksami. Jak powiedział kiedyś William James: „Koniec końców to rozrzutność, a nie oszczędność może być kluczem do rzeczywistości”. Każda koncepcja pedagogiki służy zaspokajaniu określonych potrzeb jej twórcy, co w niczym nie przeszkadza, iż będzie się kłócić z innymi projektami, gdyż żaden nie jest w stanie uzasadnić roszczenia do absolutnej prawdziwości, dlatego że każdy z nich stanowi tylko bardziej intuicyjną, logiczną, emocjonalną czy percepcyjną „modalność przystosowania” do określonej rzeczywistości. Jakość rozumienia zwiększa się, gdy docieramy do całego splotu propozycji i rozwija się w kierunku większej złożoności. Postęp pedagogiki nie polega na usuwaniu różnic czy ich ekstensyfikacji, lecz na coraz lepszym godzeniu jedności i różnorodności.