Kalejdoskop pseudonimów, za którymi ukrywał się na łamach rosyjsko-żydowskiego tygodnika
„Rassvet” Zachary Kluczewicz Majani jest odzwierciedleniem jego wielowymiarowej osobowości. Historyk, archeolog, językoznawca, nauczyciel, działacz polityczny, dziennikarz, karykaturzysta, malarz, poeta, scenarzysta, biolog — trudno znaleźć dziedzinę, w którą by się nie zagłębiał. Spektrum języków, które opanował lub wykorzystywał jako autor, jest równie szerokie: od ojczystego rosyjskiego, do quasi-rodzimego francuskiego, przez angielski, hebrajski, niemiecki, jidysz, polski, starożytną grekę, turecki, aż po albański i etruski. Ilość materiału pozostawionego przez tego wszechstronnego autora jest ogromna. Korespondencja w różnych językach (włoskim, rosyjskim, angielskim i francuskim), pamiętniki i scenariusze teatralne (hebrajski, angielski), eseje (francuski), poezja (francuski, rosyjski i hebrajski), autorskie podręczniki językowe (francusko-hebrajski, rosyjsko-hebrajski), szkice, obrazy i wycinki z gazet — wszystko to przechowywane jest w Instytucie Żabotyńskiego w Tel-Awiwie. Poprzez analizę ogromnego materiału autorka artykułu stara się nakreślić portret ish eshkolot, renesansowego typu intelektualisty, zapomnianego przez historyków literatury, syjonizmu, sztuki i archeologii, być może właśnie z powodu trudności w śledzeniu jego różnorodnych działań i pseudonimów.