Nr 5 (2002): ER(R)GO nr 5 (2/2002) - widzialność/wirtualność
Er(r)go,
...rzeczywistość...hiperrzeczywistość...cyberrzeczywistość... Trudno będzie nam zamknąć ten pasaż. "Konstruowanie wirtualnych światów oraz wyłonienie nowych, nie związanych z optyką widzialności zwraca znów naszą uwagę ku [...] problemom metafizycznym, pytaniom o byt, o granice poznania" (Barbara Kita). Nie ma obawy nudę: każdy nowy morfem wydłużający kontinuum rzeczywistości każe nam na powrót zadać te same stare pytania, tyle że w niebezpiecznych dla nich kontekstach.
Czas i przestrzeń, prastare filary mądrości, kruszeją w dobie elektroniki. Wprawdzie w zawoalowanej formie idea wirtualności zawsze obecna była w kulturze, ale ujawniać poczęła się dopiero od średniowiecza — wtedy w woalce intencjonalności. Rozwój elektroniki nie tylko jednak "zmaterializował" i stechnologizowal wirtualność, przybliżył ją do aktualności — wydłużył jej spektrum — ale też kazał przekroczyć punkt krytyczny, w którym intensywność zmienia się w nową jakość.
Cyberprzestrzeń deprecjonuje teraz przestrzeń, spycha ją na margines; szybkość niweluje czas; widzialność uzurpuje sobie status metapoznania. Kult interfejsu i hologramu zastępuje trud mozolnego pokonywania i wytyczania przestrzeni: teleobecność wypiera obecność; teleportacjagotowa jest zastąpić ruch; nie-miejsce staje się bardziej atrakcyjne niż miejsce. Rolę tożsamości — jako normy — zajmuje hybrydyczność, czego ucieleśnieniem (odcieleśnieniem?) staje się podmiotowość wirtualna: wsysany przez cyberprzestrzeń podmiot oddaje się już nie tylko współpodmiotom swej ludzkiej społeczności, ale technologii i maszynom: tożsamość terminalna (Bukatman, Mazurek) przestaje być fantazmatem literatury science fiction. jedynie oczywistość ("Er(r)go" 3, Andrzej Chojecki) nadal odmawia zbliżenia do rzeczywistości.
Wojciech Kalaga