W reakcji na opublikowanie artykułu P.T. Skoczykłody (Zoophilologica nr 2 (10)/2022), który na podstawie religijnych źródeł dowodzi, że szechita nie powoduje więcej cierpienia zwierząt niż ubój standardowy, i pozoruje zgodność tego poglądu z nauką, zestawiono obecny stan wiedzy o obydwu sposobach uboju. Wyniki badań fizjologicznych i systematycznych obserwacji przebiegu uboju nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że prawidłowo wykonany ubój zaczynający się od ogłuszenia (pozbawienia świadomości) zadaje dużo mniej cierpienia niż jakiekolwiek choćby najdoskonalsze podrzynanie przytomnego zwierzęcia i czekanie na śmierć przez wykrwawienie. Badania samego wykrwawianie dowodzą, że uprzednie ogłuszenie nie osłabia ani jego tempa ani ostatecznego efektu, co przeczy religijnym przekazom i podważa religijne uzasadnienie uboju rytualnego. Badania rzeczywistego przebiegu uboju pokazują jednocześnie, że przy obu sposobach uboju regularnie występują nieprawidłowości powodujące dodatkowe męczarnie zwierząt. Jednak w uboju standardowym po nieudanym strzale z aparatu bolcowego krowa powinna i zwykle jest ogłuszana drugim strzałem, a przy szechicie męczy się nawet do paru minut (zwykle 20-80 sekund). Ponadto, poderżnięcie przytomnego zwierzęcia wymaga pełnego unieruchomienia – obecnie w rzeźni krowa jest ściśnięta w klatce ubojowej (i często jest odwracana nawet do góry nogami co powoduje dodatkowy dystres), a w tradycyjnej szechicie krowa miała pysk przykuty łańcuchem do podłogi i resztę ciała podnoszoną za nogę, co było męczarnią jeszcze przed poderżnięciem. Szerokie stosowanie tej techniki (shackle and hoist), w Izraelu i USA zabronionej dopiero bardzo niedawno (w drugiej dekadzie XXI w.) pod naciskiem opinii publicznej dzięki nagłośnieniu tej praktyki przez obrońców zwierząt, przeczy tezie o nastawieniu szechity na złagodzenie cierpień zabijanych zwierząt.