Nr 43 (2021): ER(R)GO nr 43 (2/2021) – auto/bio/grafia (pod redakcją gościnną Johna T. Mattesona)
Er(r)go… ,
…“Kim ja, kurwa, jestem?” pyta Nick Cave i nie sposób zaprzeczyć, iż jest to pytanie zasadnicze. Można by odpowiedzieć: “Zajrzyj, *****, Nick, do swych biografii i autobiografii, a wtedy się dowiesz”, ale nadzieję odbiera nam Adam Zagajewski: “ja, to ja ignorancji, ja, który nic nie rozumiem”. Ja “jest mną, a ja jestem nim, lecz ono nie przyjmuje nikogo, nawet mnie” (pominąłem elipsy). Ciągle jednak szukamy w biografiach i autobiografiach: kim jest ona, kim jest on, kim jest to ich “ja”.
Sprawa jednak nie jest łatwa, gdyż zewsząd czają się biografie pozorne, powieści biograficzne, biografie hipotetyczne, biofikcje, (auto)biografie i auto/biografie, kobiece auto/biografie relacyjne, automitografie, autofikcje, autonaturografie, autoportrety, autobiografie transmedialne i autobiografie rozproszone, dzienniki, memuary, hagiografie, monodramy biograficzne, monodramy-świadectwa i monodramy-rekonstrukcje, życiopisanie (takie sobie zwykłe) i ŻYCIOpisanie, życiopisanie nieantropocentryczne, życiopisanie antropo-zdecentrowane, życiopisanie relacyjne, a wokół tego wszystkiego krążą idiomy allobiograficzne, autopatograficzne i autotanatograficzne, biopoetyki i (somato/bio)poetyki, zakrycia i przesunięcia biograficzne, nie mówiąc już o dyskursach autofikcyjnych i życio-rysach. „Ja” ma się chyba coraz gorzej w tym ścisku.
Jak widać, język i intelekt nie pozwalają zgnuśnieć, mnożą się zatem pytania ważkie i mniej ważkie. Czy biografia jest wiarygodna? Jaka jest relacja między życiem przeżytym a życiem napisanym? Jak kocha strukturalista? Czy można naprawdę kochać bez nadziei? Czy nasze dusze widziały kiedyś niemożliwość? Jaka jest wartość interpretacyjna łączenia tekstu z życiem? Kto się domyśli z Recherche, że Proust miał brata? Jak ciało prywatne i biologiczne przeobraża się w ciało medialne? Czy tkwi w nas absurd i przekreślona nadzieja? Czy biograf potrzebuje inspiracji? Czy biograf jest literackim sępem a może podglądaczem?
Niełatwo skupić się na odpowiedziach, bo wiele różnych bytów, nie-bytów, incydentów i postaci wplata się w tok wywodu: byt embrionalny i byt absolutny, mroczni doppelgängerzy, bezimienny bóg-guru z czerwoną prawą dłonią, piechur-filozof, ciała spuchnięte od głodu, uszkodzone tkanki pamięci, asamblaże, stare żeliwne magle, kozioł gimnastyczny, damskie buty, kadłub lalki i rzeźba kobiecej głowy, pyszni erudyci i nieprzychylni krytycy, bezustanna gadanina kamuflująca milczenie, nagie kobiece ciało w szklanym kubiku, ornamentalni mediewiści, uzurpacja tożsamościowa i tożsamość katoptryczna, incest identyfikacji, cybertawerny, abjektalna bliskość z czyimś ciałem, paranoiczne wieczne teraz i – jakże by inaczej – gniecenie, szczypanie, skubanie, wyrywanie, odrywanie, głaskanie, krojenie, uciskanie, wyginanie, strzepywanie. A obok stoi i patrzy czworo laureatów nagrody Pulitzera.
Nie sposób wszystkiego tu spisać, ale w świecie tekstowym tego numeru wydarza się kilka rzeczy ciekawych. Półnagi papa biega po mokradle porośniętym ciernistymi palmami, z długim nożem i strzelbą w rękach, biografowie śpiewają długie pieśni, poeta diegetycznie informuje nas o zachodzeniu w jego życiu konsekwentnej ekwiwalencji, a Nabokov z 29 walizkami woła tragarza na pustkowiu. W tym samym przestrzenioczasie flanerka opuszcza miasto, zaszczuty niemowa zanurza się w bagnie jak w płodowych wodach, dziewięć oczu patrzy na wszystko z taką samą intensywnością, zaś humaniści – przekonani, iż są bezwartościowymi darmozjadami – popadają w zbiorową depresję. I rzecz bardzo niepokojąca: Sokrates zakłada buty, Jazon ma tylko jeden sandał, zaś Eros pozostaje bosy. Jednocześnie dwaj życiopisarze, ojciec i syn, prowadzą dialog o życiu, twórczości i autyzmie, Tsing opowiada o człowieku przez pryzmat japońskiego grzyba matsutake, przybysz rzuca się na narratora ze strzykawką, ktoś wyciska ropę z rany odniesieniem do Platońskich jedno-ciał, natomiast aktorka odkleja się od roli. Barthes dekonstruuje się sam, wyraża się ukośnie i zostawia ślady. KURYLUK mówi przez Kuryluk, mami czytelnika, kamufluje biografię i omija opozycję prawdy i fałszu, sobowtór przylega do zewnątrztekstowej autorki, utrzymując dialektykę kamuflażu i ekshibicjonizmu, podmiot lęka się utraty kochanka, idiotka-sawantka komentuje własne marzenie senne, Ewa zaś odrzuca Freudowską interpretację snu i dręczy ją spętany język. I uwaga: jedna pani chce komuś – tak po prostu – przez kiszkę stolcową wejść do duszy.
Ale, jak powiada Rzeźbiarz, “Wszystko to należy uznać za czystą hipotezę”.
Wojciech Kalaga
https://orcid.org/0000-0003-4874-9734
PS Pierwsza – “amerykańska” część numeru jest wyjątkowa i nietypowa dla Er(r)go:
zebraliśmy tu głosy i dialogi wybitnych biografów-praktyków (m. in. czworga laureatów nagrody Pulitzera), którzy dzielą się z Czytelnikiem i Czytelniczką refleksjami z wnętrza procesu biograficznego. Część ta zrealizowana została przy wsparciu Dotacji Metropolitalnego Funduszu Wspierania Nauki Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, wniosek numer 2/2021 – projekt pt. “Metropolia Metropolii, czyli nowojorski zdobywca Pulitzera dla Śląska i Zagłębia”.