Nr 48 (2024): ER(R)GO nr 48 (1/2024) – humanistyka/humanistyka/humanistyka II (pod redakcją gościnną Lecha Witkowskiego)



Er(r)go...   ...humanistycznych lewitacji ciąg dalszy. Ktoś wieszczy zanik podmiotu Myślącego, ale próżne to nadzieje; zewsząd wyłazi jakieś myślenie: myślenie samodzielne, myślenie krytyczne, myślenie kartograficzne, myślenie przemocowe, myślenie pozytywne, myślenie rizomatyczne, myślenie lateralne, myślenie przestrzenne, myślenie logocentryczne, myślenie totalizujące, myślenie patriarchalne, myślenie słabe i myślenie niepewne, myślenie ontologiczne, myślenie meandrujące, myślenie dryfujące, myślenie niepraktyczne, myślenie otwarte i myślenie niedomknięte, myślenie bycia (a jakże!), myślenie metaforyczne, myślenie relacyjne, myślenie moralne, myślenie sieciowe, w końcu – kto by pomyślał – myślenie o ludzkim myśleniu. Wszystko to, opakowane w myślową kanoniczność, sięga ku myślowej pramaterii. Na szczęście w odwód przychodzi odmyślanie; cóż za ulga dla ludzkości!

Czytelnika myślącego uderzy zapewne nadspodziewany zalew rozlicznych prawd i mądrości; wystarczy na chwilę włączyć odmyślanie i zagłębić się, zagłębić. Kultura jest niczym piana. Ludzie mają o wiele większe mózgi niż owady i ośmiornice. Nauki humanistyczne badają niezwykle złożone zjawiska. Róg nosorożca nie jest afrodyzjakiem. Nie można być trochę wolnym, a trochę zniewolonym. Każda homotopia jest w gruncie rzeczy heterotopią, która zatarła swój heterotopiczny charakter. Antropocen daje do myślenia (znowu!). Nie-ludzie są pedagogicznie istotni, ale tylko o ile znajdują się w rękach ludzi. Pojęcie ducha stało się passé, a w ogóle to ducha należy unikać. Nowoczesny humanizm jest całkiem schizofreniczny. Arogancją byłaby próba udzielenia ostatecznej odpowiedzi na pytanie po co jest pedagogika. Nie tak łatwo jest dotrzeć do prawdy. Humanistyka dopuszcza do głosu wieloznaczności. Nie ma ucieczki od tego, co ludzkie. Neutralne śledzenie związane z procesem dydaktycznym łatwo zamienić w szpiegowanie. Najbardziej potrzebna jest postawa dyscyplinująca człowieka. Kultura jako wtórna natura jest wytworem natury pierwotnej. Ludzie zawsze żyli w erze postprawdy. Sztuka może inspirować zarządzanie. Zarówno przeszłość, jak i przyszłość straciły na znaczeniu. Humanistyka nie może być całkowicie nie-antropocentryczna. I wreszcie: staranność stanowi jedyną cechę odróżniającą pracę naukową od hochsztaplerstwa. Patrzymy dziś na koniec filozofii, a zarazem kres humanistyki.

No cóż, miejsce mędrców zajęli filozofowie. Mądrość humanistyczna nie przesłania jednak bardziej lub mniej dramatycznych wydarzeń: śmierć przestaje paktować z życiem, wrze krew świętego Januarego, człowiek stacza się w otchłań redukcji bytowej, a tymczasem grupa cudacznych indywiduów spaceruje sobie komfortowo po wielkich bulwarach humanistyki. Radosny pesymizm miesza  się z ponurym optymizmem: bezideowa ludzkość w materialistycznym amoku obywa się bez książek, wiedza i refleksja ograbiają doświadczenie z siły i głębi, ludzkość zostaje poddana próbie człowieczeństwa, pustoszeją domy książek, tu woluminy pokrywają się kurzem, tam jednak wiatr odkurza wartości, nauki przyrodnicze zajmują się duchem, pewna przestrzeń okazuje się miejscem przestrzeni przestrzeni. I tu miłe zaskoczenie: jeden z autorów nie chce być arogancki.   Niestety, trafiają się też rzeczy skandaliczne: podmiot nie jest w stanie legalnie doświadczyć elementarnego seksualnego zaspokojenia! Odwiedzają te strony dosyć ciekawe, choć nie zawsze budzące zaufanie postaci: człowiek małomocny, odstręczający lowelas, Upadły Mistrz, rzesze bezrefleksyjnych jednostek, wenecki fryzjer, kot na skuterze w kapeluszu napoleońskim palący fajkę, eteryzujący się w spekulatywnych mirażach piewcy humanistyki, zwiędłe ciała przesiąknięte zapachem starości, Autor-Pozostający-Człowiekiem, iguany, krowy morskie i papugi, podstarzały fircyk, człowiek książkowy (nareszcie!). W tle zaś, wymykające się z pamięciowo-świadomościowego stryszku, bo ów też się pojawia, zjawiska jak zwykle oczekiwane i nieoczekiwane: ruinizacja Uniwersytetu, wysyp bezsensownych zajęć, przyrodzona ludzkiemu umysłowi ograniczoność, tekstualnie sprofilowane procesualne zagnieżdżenia (hm?), elenktyczne zwarcie, sekciarstwo duchowe, galopująca kwantyfikacja świata, napchany kredytem portfel, laboratorium gniewu, mortualny podstęp, majeutyczna sztuka, powszechna nerwowość, żywioł nagiego życia, kicz, szmira i zalew tandety intelektualnej, pycha i pożądliwość, spiralne zapętlenie, depresja wypalonych nastolatków, miłość rugowana na antypody, korzenne ponowienie, fundamentalne rozdarcie bytu ludzkiego, toksyczny etos bezbronności. I jeszcze jakieś szczególne dyscypliny: humanistyczna humanistyka, antropologiczna antropologia, neurofilozofia, a nawet neurofenomenologia. Arystoteles z Husserlem już tańczą przy ognisku, hopsasa! A wniosek z tych powikłań, zapętleń i zawiłości jasny i prosty jest (cytuję): tylko humanistyka może nas obronić przed degradującą rolą rozumu instrumentalnego i fetyszyzacją tego, co techniczne. Potrzebujemy daleko idących zmian w postrzeganiu nauk humanistycznych, pełnego uznania ich odmienności względem nauk ścisłych, innych zasad ewaluacji, organizacji i finansowania.   Wojciech Kalaga https://orcid.org/0000-0003-4874-9734
PS Pytań było sporo, ale jedno jest szczególnie godne uwagi: A co to jest woda?    

wstęp

syntezy – rozważania – (p)oglądy

wizje - poszukiwania - propozycje

debaty - konfrontacje - diagnozy

varia - kontynuacje - antycypacje

summaries in polish/streszczenia w języku polskim

informacje dla autorów